Przejdź do treści Przejdź do stopki

Dwugłos o Kuszeli

Fotografując inspirujące go miejsca, Maciej Kuszela stara się też podkreślić osobisty charakter tej inspiracji. Dlatego ostateczna postać tych obrazów jest z reguły wynikiem różnych dodatkowych manipulacji, co może zaskakiwać w zestawieniu z faktem, że w biografii autora tak często pojawia się określenie „fotoreporter”. Jest jednak zrozumiałe, że kiedy fotografia powstaje z czysto osobistej potrzeby, to najważniejsze staje się wyrażenie związku pomiędzy materią świata zewnętrznego a obserwatorem.

W cyklu Miasta i ogrody autora najwyraźniej pociąga pewna wizja jedności wytworów cywilizacji i natury, która od wieków manifestowała się w koncepcjach ogrodów. Efektownym jej przykładem mogą być barokowe zespoły pałacowo-ogrodowe. Jednak Maciej Kuszela nie dokumentuje w swoim cyklu takich klasycznych osiągnięć sztuki; nie zawsze w polu widzenia mamy ogród, a jeśli nawet, to są to skromne realizacje. W jego przekazie najbardziej istotna jest sama intencja, która skłania autora do przeobrażania zastanej urbanistycznej struktury w miejsce skupienia, harmonizowania detali czy nawet spełniania się misterium.

Podążając tą drogą, Maciej Kuszela nawiązuje do długiej tradycji w literaturze i sztukach plastycznych w wyrażaniu tego typu metafory. A myślę, że reporterska wrażliwość, która każe mu zwracać uwagę na zastane sytuacje i konkretne detale, zapewnia jego pracom współczesny charakter. Stąd też, mimo pokrewieństwa we wspomnianych intencjach z dziełami np. takich klasyków polskiej fotografii, jak Tadeusz Wański czy Jan Bułhak, są to obrazy odmienne i osadzone w klimacie naszego czasu.

Adam Sobota

Miasta i ogrody

Fotografia Macieja Kuszeli ma wiele odsłon: portrety, krajobrazy, architektura, wnętrza, ogrody. Na tę wielość tematyczną nakłada się różnorodność technik przy wykonywaniu i obróbce zdjęć. Często, tak jak w przypadku prezentowanych tu fotografii, posługuje się on powiększeniami o niezwykłej jakości, wykonanymi z negatywu w formacie minimum 8×10 cm i przy użyciu technologii polaroid. Dodając do tego bardzo świadome korzystanie z obiektywów szerokokątnych i funkcji kamery wielkoformatowej, otrzymujemy w efekcie bardzo wysublimowane przestrzennie obrazy. On sam mówi, że w zasadzie fotografuje banalne widoki. Później bardzo często okazuje się, że zamknięcie ich w kadrze daje początek niecodziennym spotkaniom. Przynajmniej dla niego, No, może i dla paru jeszcze osób. Niecodzienna jest bowiem przemiana dokonująca się dzięki medium fotografii, kiedy to realna rzeczywistość na zdjęciu staje się nierealna. Jak to się dzieje? Podczas obróbki negatywów autor stosuje czysto formalne zabiegi fotograficzne. Na ogół są to działania świadome, ale bywają też zupełnie przypadkowe (otarcia lub przypadkowe rysy). Za każdym razem dają one rezultaty nieprzewidywalne. On sam zawsze jest ciekaw, co z tego wyjdzie: gdy celowo zostawia substancję wywoływacza, na filmie, która „wyżera” obraz, gdy nieprawidłowo przechowuje negatywy i lęgną się na nich grzyby, gdy robi odciski, które zaczynają „działać” wśród elementów obrazu.

Trzeba dodać, że wszystkie te ingerencje łagodzi – tłumiący szczegóły – gruboziarnisty papier, którego używa. Uchwycony w nierównych ramkach widok, dzięki tym zabiegom otrzymuje niejako dodatkową przestrzeń. Czasem kilka. To wpływa na jego dramaturgię. I klimat. W efekcie, dla niektórych te zdjęcia to opowieść o przemijaniu, znikomości bycia, śmierci wręcz, co korespondowałoby z tym, że obrazy te – z powodu zaniechania prawidłowej obróbki – kiedyś po prostu zanikną. Dla innych to opowieść o tajemnicy bytu. Dla kolejnych – miła estetycznie gra kształtów. Monika Piotrowska we wstępie do katalogu wystawy poznańskich fotografów w Hanowerze (2005) napisała:

„Wszystko ukrywa za zasłoną, klarowny obraz za zaciekającą żelatyną, motyw pod motywem, kadr pod kadrem. Igra z tajemnicą, której najpewniej wcale nie ma. Raczej zabawia się preparowaniem

tajemnicy. Obrazy się nakładają: to płótno z ołtarza kościelnego czy widok miejski? […] Tak można zobaczyć

wszystko i może czasem trzeba. Zyskuje się dystans”.

Bożena Anna Kuszela

Maciej Kuszela, Ósmy dzień, Poznań, 2003

Artykuł ukazał się w numerze 34 „Kwartalnika Fotografia” w 2010

1 Komentarzy

  • Zdjęcie awatara
    Waldemar Śliwczyński
    Posted 15 kwietnia 2022 na stronie 23:15

    Maciej ma rzadki dar dostrzegania niezwykłości w zwyczajności i zamienianiu go w niezwykły, odrealniony obraz, od którego trudno oderwać wzrok…

Skomentuj

This Pop-up Is Included in the Theme
Best Choice for Creatives
Purchase Now