Wschód Polski na fotografii Macieja Sztorca
Oglądając fotografie, jakie do nas przysłał Maciej Sztorc pierwszą myślą, jaka przyszła mi do głowy było przypomnienie sobie powiedzenia Andrzeja Jerzego Lecha: „najważniejsze dla twojej kamery jest to, co znajduje się 15 metrów od niej”.
Znaczenie, a więc też konsekwencje tego sformułowania, są tak pojemne i obszerne, że rozwijając je można napisać niejedną rozprawę. Jedną z nich jest na przykład postulat, aby fotograf mieszkający tu i teraz w tym, a nie innym miejscu, miał oczy szeroko otwarte na to, co widzi i czego doświadcza codziennie. To postulat z zakresu etyki, powinności fotografa: bądź dokumentalistą miejsca, gdzie żyjesz, bo przecież nikt z drugiego końca kuli ziemskiej nie przyjedzie tutaj, żeby zrobić to za ciebie. Nawet jeśli mieszkasz w miejscu atrakcyjnym turystycznie, gdzie codziennie przyjeżdżają obcy ludzie, a część z nich fotografuje, to tylko ty jesteś w stanie uwiecznić niektóre zjawiska i widoki, np, pogodowe, bo ty tu jesteś prawie zawsze, a oni muszą mieć wyjątkowe szczęście, aby trafić coś wyjątkowego.
Maciej Sztorc nie mieszka w miejscu szczególnym z turystycznego punktu widzenia, czyli nie powstaje tam zbyt wiele zdjęć przybyszów. Dla niego nie ma to żadnego znaczenia. On dostrzega w niby zwyczajnych, a jednak niezwykłych miejscach polskiego Wchodu, wielką wartość. A może ma przeczucie, że wiele zabudowań, które powstały w PRL-u i wcześniej, niedługo zniknie, więc po prostu trzeba zapisać na błonie fotograficznej to, co jeszcze jest, póki jest?
Patrzenie na zdjęcia Macieja Sztorca, to wycieczka w przeszłość tej części Polski, to jakby cofnięcie się w czasie, trochę z niedowierzaniem (że tamte czasy nadal trwają) i trochę z nostalgią (że dawne czasy nie były aż tak złe, jak nam się nieraz wydaje). Wschód Polski obfituje w takie budynki, jakie widzimy na zdjęciach Sztorca, ale przecież powstaje tam też cały czas mnóstwo nowych budynków, więc nie możemy mówić, że obraz polskiego Wschodu budowany przez lubelskiego dokumentalistę, jest prawdziwym obrazem tej części naszego kraju. Nie takie zresztą są zamierzenia fotografa. Mam wrażenie, że Sztorcowi chodzi bardziej o ocalenie od zapomnienia, o upamiętnienie, że tak w trzeciej dekadzie XXI wielu wyglądało pewne miejsce na Ziemi. Chwała mu za to, bo za „parę” lat, takich fotografii nikt już nie zrobi.
Co o sobie i swojej fotograficznej pracy piszę Maciej Sztorc:
Maciej Sztorc – urodzony w 1981 r. w Lublinie, jego fotografia skupiona jest wokół dokumentu opisującego współczesne oblicze wschodniej Polski. Tworzy przy wykorzystaniu tradycyjnej techniki srebrowej. Jego prace były wystawiane między innymi w Ośrodku „Brama Grodzka–Teatr NN” w Lublinie / GALERIA NN; Młodzieżowym Domu Kultury Nr 2 w Lublinie/Galeria Po 111 Schodach; Skansenie w Holi. W 2017 roku otrzymał nagrodę okolicznościową Prezydenta Miasta Lublina „za osiągnięcia w dziedzinie twórczości artystycznej i upowszechniania kultury”. W przygotowaniu projekt “Rubież” – dokumentalna podróż po rubieżach wschodniej Polski – projekt w założeniu przygotowywany na kliszy 35 mm z odbitkami w tradycyjnej technice srebrowej.
A co Ty myślisz o fotografiach Macieja Sztorca – zachęcamy do komentowania poniżej. Autor i my w redakcji będziemy wdzięczni za wszelkie uwagi, tak samo za krytykę i za pochwały. Zapraszamy.
4 Komentarzy
mbonk
Bardzo fajny temat. Nie każdy umie fotografować rzeczy niby zwykłe, chyba wymaga to szczerości. Mam nadzieję :)
retros
Od paru już lat widzę zdjęcia Macieja Sztorca który fotografuje te często smutne, ponure , ale i nostalgiczne obiekty, miejsca. Nie wszystkie na mnie działają ale jest sporo na które można popatrzeć dłużej.
Jurek
Ogólnie słabe pstryki po względem artystycznym i kompozycyjnym!
Waldemar Śliwczyński
Mnie się podobają