Otwieram hotelowe drzwi i pierwsze, co we mnie trafia, to samotność barw. Potem nastaje cisza, w której subtelnie spaceruje światło. Przyciąga ono mój zdumiony wzrok, prowadzi mnie dyskretnie, zaprasza do odkrywania nieznanego mi świata. Przewracam kartkę, jakbym otwierał kolejne drzwi kolejnego świata pisanego światłem i milczącymi barwami. Im odkrywam więcej, tym szybciej znikam; znikam jako bierny obserwator, jako człowiek,…