Święta Pani Piotra Speka
27.01.2023 (piątek), godz. 18:00 / Muzeum S. Staszica, Piła, ul. Browarna 18 / Ekspozycja będzie prezentowana do połowy marca 2023
Rozmyślania w drodze do Świętej Pani
„Święta Pani” Piotra Speka to wystawa nieco zagmatwana, zbudowana z kadrów nie dających się łatwo i jednoznacznie odczytać. Można się domyślać co jest na nich zapisane, bo autor nie ukrywa treści pojedynczych obrazów ale do jakich refleksji prowadzi to nie jest oczywiste. Daje odbiorcy trochę wolności przy interpretowaniu. Uznaje że każdy ma swój bagaż doświadczeń, które coś podpowiadają, więc znajdzie indywidualną drogę dojścia do odczytania znaków i delikatnie podpowiedzianych przekazów. Po obejrzeniu całego, zdecydowanie spójnego zestawu uwidacznia się jednak zakamuflowana refleksja. To nakłanianie nas do zatrzymania się choćby na chwilę w biegu codzienności by pomyśleć o naszym byciu tu na ziemi, od samego naszego początku do zupełnego końca, a szczególnie o sensie tego bycia. To opowieść nie wprost, bez nazywania kolejnych etapów wędrówki przez życie, jednak zapraszająca do zastanowienia się nad tymi, zwykle kilkudziesięcioma, latami istnienia wśród ludzkiej rodziny.
Pojawiamy się dość nagle. Wychodzimy z mroku i ciepła do zupełnie nieznanej nam przestrzeni, zwanej światem. Zwykle jest ona dużo chłodniejsza niż ta, z której wyszliśmy. Na początku nie mamy pojęcia co się stało że jesteśmy, ani skąd przybyliśmy i co było naszym prawdziwym początkiem. Jesteśmy, ale całkowicie zależni od tych, którzy nami się opiekują. Tak mijają pierwsze lata – czas niewinności. Powoli dowiadujemy się że stanowimy element pokoleniowej ciągłości. Ktoś musiał być wcześniej byśmy i my byli. Najgorsze że nie wiemy po co tu jesteśmy i zwykle nie dowiadujemy się tego do naszego końca. Po prostu trwamy kontynuując swoje istnienie dzień po dniu. Obok są i inni, i z nimi, w zgodzie lub bez niej, budujemy współbycie z ludźmi i całym światem. Każdy dzień wypełniamy powtarzalnymi rytuałami by potwierdzić tą naszą potrzebę bycia. Większość z nas, w stałym pędzie obowiązków i innych zajęć nie zastanawia się po co to wszystko. Ważne że jesteśmy. To wystarcza. Zamknięci pod kloszem trwania dobiegamy do końca dalej nie wiedząc czy było warto. Czy rzeczywiście nasza obecność coś wniosła innym, którzy byli w tym samym czasie, ale czy na pewno z nami lub innymi, czy tylko dla siebie? I przychodzi moment, o którym myślenia nie dopuszczamy do siebie. Znikamy, już nas nie ma. To może być nagłe zniknięcie albo powolne w bólu i niedoskonałości.
Opuszczamy rodzinę człowieczą jak wszyscy przed nami i zapewne jak wszyscy po nas. Co pozostaje po nas? Potomstwo, jeśli udało się doprowadzić do jego powstania, oraz trochę przedmiotów i trochę szpargałów, z których uporządkowaniem muszą sobie poradzić ci co będą po nas. Czy one dla nich będą coś znaczyć? Zniknęliśmy jak miliardy innych. Być może udało nam się w życiu zrobić coś dla sióstr i braci z ludzkiej wspólnoty, jakiś ślad tego pozostanie w księgach, encyklopediach i innych zbiorach wiadomości z minionych czasów. Ale nie ma obowiązku bycia kimś „ważnym”, co wtedy po nas pozostaje?
W strachu przed zapomnieniem ludzie stworzyli przestrzenie upamiętniania naszej obecności na ziemi. To kamienne, ziemne, metalowe a czasem jeszcze inne formy i miejsca przechowywania naszych szczątków. Pomniki naszego istnienia. Liczymy że tą drogą pozostaniemy, choćby jako wspomnienie wyryte na kamieniu. Niektórzy liczą, że będzie coś dalej. Na razie z tego podobno lepszego świata nie dotarły żadne listy potwierdzające jego istnienie. Może więc warto dany nam czas przeżyć tu na ziemi z sensem i świadomością, że jesteśmy tylko drobniutkim ziarnem współtworzącym przeogromny wszechświat.
Wystawa Piotra Speka to wizualne zaproszenie do spojrzenia na swoje życie z namysłem, by nie tylko marny proch po nas pozostał. Jak uczy historia nasz grób, będący łącznikiem między żywymi i umarłymi, też kiedyś rozpadnie się lub rozbiorą go, bo nikt nie będzie chciał zapłacić za trwanie tego iluzorycznego obiektu pamięci.
Andrzej Zygmuntowicz
Święta Pani – próba pierwsza
Prezentowana wystawa jest wynikiem kilkuletnich „rozmyślań fotograficznych”, w których próbowałem sobie odpowiedzieć na pytania o to co jest po drugiej stronie kurtyny teatru życia??? jak pamięć o tych co już przeszli na druga stronę wpływa na nas i nasze życie??? dlaczego w ogóle pytamy o to co jest dalej ???…???…???…??? po co zjawiliśmy się na świecie???…???
Pytań jakie się pojawiały i pojawiają się w głowie autora jest całe mnóstwo i „rozmnażają się” one z każdym dniem i każdym doświadczeniem życiowym.
Koncepcji prezentacyjnych wystawy było wiele i żadna nie wydawała się odpowiednia do przekazania emocji jakie towarzyszą próbom odpowiedzi na pytania podstawowe i fundamentalne.
Dziś przy pierwszej próbie wystawowej i zaproszenia Państwa do dyskursu o Świętej Pani wiem, że jest to temat niedokończony i jest tylko zaczepką/rozpoznaniem, po kilku latach rozmyślań.
Jako swoiste podsumowanie pozwalam sobie przytoczyć wypowiedź filozofa profesora Leszka Kołakowskiego, która najlepiej oddaje złożoność zagadnienia ale również porządkuje i uniwersalizuje opowieść o Świętej Pani.
Na czterech węgłach wspiera się ten dom, w którym, patetycznie mówiąc, duch ludzki mieszka.
A te cztery są : ROZUM BÓG MIŁOŚĆ ŚMIERĆ
Sklepieniem zaś domu jest CZAS, rzeczywistość najpospolitsza w świecie i najbardziej tajemnicza. Od urodzenia CZAS wydaje się nam realnością najzwyklejszą i najbardziej oswojoną. (Coś było i być przestało. Coś było takie, a jest inne. Coś się stało wczoraj albo przed minutą i już nigdy, nigdy nie może wrócić).
Jest zatem czas rzeczywistością najzwyklejszą, ale też najbardziej przerażającą. Cztery byty wspomniane są sposobami naszymi uporania się z tym przerażeniem.
ROZUM ma nam służyć do tego, by wykrywać prawdy wieczne, oporne na CZAS. BÓG albo ABSOLUT jest tym bytem, który nie zna przeszłości ani przyszłości, lecz wszystko zawiera w swoim „wiecznym teraz”. MIŁOŚĆ, w intensywnym przeżyciu, także wyzbywa się przeszłości i przyszłości, jest teraźniejszością skoncentrowaną i wyłączną. ŚMIERĆ jest końcem tej czasowości, w której byliśmy zanurzeniu w życiu naszym, i być może, jak się domyślamy, wejściem w inną czasowość, o której nic nie wiemy (prawie nic). Wszystkie zatem wsporniki naszej myśli są narzędziami, za pomocą których uwalniamy się od przerażającej rzeczywistości CZASU, wszystkie zdają się temu służyć, by CZAS prawdziwie oswoić.
Leszek Kołakowski, 2004
Piotr Spek / fragment autorskiego tekstu, katalog wystawy
Piotr Spek – urodzony w 1969 roku, od urodzenia związany z Piłą. Absolwent Politechniki Poznańskiej. Swoje prace prezentował podczas ponad 20 wystaw i wydarzeń fotograficznych. Organizator życia fotograficznego, kurator wystaw, plenerów i wydarzeń związanych ze sztukami wizualnymi. Członek Związku Polskich Artystów Fotografików.