Marka Poźniaka fotografowanie mieszkańców Czarnkowa przez 30 lat
Był 1992. Czarnków, niewielkie wielkopolskie miasteczko w powiecie trzcianecko-czarnkowskim nad Notecią obchodzi jubileusz 800-lecia swego istnienia. Marek Poźniak, rodem z Czarnkowa, ale już tam nie mieszkający, rzuca pomysł: zróbmy 800 fotografii mieszkańców na 800-lecie miasta. Burmistrz „kupuje” pomysł i młody fotograf przystępuje do pracy.
Dzięki przychylności dyrektora Szkoły Podstawowej nr 1 i kilku nauczycielek, w ciągu kilku dni w klasach od piątych do ósmych powstaje kilkaset fotografii. Dzieci na zdjęciach uśmiechają się, pozują, stroją miny, jak to dzieci, które powoli stają się młodzieżą.
Jest 2022. Marek Poźniak znowu rzuca pomysł: powtórzmy zdjęcia po 30 latach! Na Facebooku jesienią 2021 powstaje profil „Czarnkowskie historie”, na którym Poźniak zaczyna publikować stykówki portretów z 1992 z prośbą i propozycją ponownego spotkania i powtórzenia fotografii wraz z krótką opowieścią o tym, co wydarzyło się w ich życiu przez ostatnie 30 lat. Odzew jest ogromny, komentarzy co niemiara. Fotograf mieszkający w Szwajcarii, ale wykładający fotografię także w Berlinie i w Łodzi, znajduje kilka razy czas, żeby wpaść na dzień, dwa do Czarnkowa, aby spotkać się ze swoimi niegdysiejszymi modelami, dzisiaj czterdziestoparolatkami. Na scenie domu kultury powstaje zaimprowizowane studio fotograficzne, gdzie powstają nowe ujęcia. W sumie uzbiera się ich kilkadziesiąt. Znajdą się w książce wraz z opisami dalszych losów fotografowanych osób. Czytając te historie przypomina się „Nasza klasa” Jacka Kaczmarskiego…
13. sierpnia 2023. O 16.00 w Muzeum Ziemi Czarnkowskiej rozpoczyna się wernisaż. Przemawia pan dyrektor Pertek, potem głos zabiera bohater popołudnia, rozmowy kuluarowe, wywiad dla miejscowej gazety lokalnej. Na ścianach wiszą portrety podwójne – na górze portrety dzieci, a pod nimi fotografie dorosłych. Na twarzach wielu gości wernisażowych widać trudno skrywane wzruszenie. Powrót do dzieciństwa… „ A pamiętasz…” – daje się słyszeć tu i tam. Przeszłość nie zawsze i nie dla każdego była radosna, a i to, co wydarzyło się później nie zawsze i nie dla każdego było pasmem samych sukcesów.
To wydarzenie ważne dla mieszkańców Czarnkowa – świadomość brania udziału w czymś, co już ma znaczenie historyczne. Już przeszli do historii miasta, a ich wizerunki staną się po kolejnych 30-leciach, jeszcze cenniejsze. Bo z fotografią jest tak, jak z winem – im starsza tym lepsza. W przedsięwzięciu podoba mi się i pomysł i realizacja; takie rzeczy mogą też być przyczynkiem do rozważań etycznych – o powinnościach fotografa. Marek Poźniak pamięta skąd pochodzi, cały czas podtrzymuje kontakt z miastem, w którym się urodził, a swoją więź realizuje fotograficznie. Nawet powstanie książki sfinansował.