Przejdź do treści Przejdź do stopki

Alain Turpault – zaklinanie świata

Z fotografią jest trochę tak jak z czarami: im ciemniej tym bliżej do innych światów. A ponieważ mrok nie sprzyja barwom, szamani chętnie posiłkują się formami istnienia na krawędziach percepcji. Fotografia od zarania miała w sobie coś z szamańskiego obrządku i to zarówno w aspekcie technologicznym (ciemnia), jak i rytuału, jaki towarzyszył przez długie lata zdejmowaniu ludzi i świata.

Niewielu było jednak artystów, którzy potrafili przebić się poza proste kliszowanie dookolności do sfer, w których odbywa się zaklinanie niewidzialnych światów – najczęściej tam, gdzie nie ma niemal nic do utrwalenia poza wyobraźnią. Tam w szarej strefie fotograficznego cienia drzemią możliwości pozwalające uwiecznić to, co zdeklarowanym pragmatykom nigdy się nawet nie przyśni.

Alaina Turpaulta musiały niepokoić podobne myśli skoro w latach 1985-1991 odbył pięć podroży na Czarny Kontynent. Szczególnym zainteresowaniem obdarzył zakole rzeki Niger w Mali, w którym to rejonie praktykowane są tradycyjne rytuały i obrządki kultu ciemności Gimbala. Pokłosiem tych wypraw była ksiązka „Odpoczynek masek”*, mroczna, tajemnicza i nieodgadniona. Królestwo czterech żywiołów i czarnych ciał , które z ciemności wydobywa światło gwiazd, ognia i ducha. To zupełnie niezwykła ksiązka, w której udało się autorowi wyciągnąć rzeczy i sprawy z mroku, a do tego uwolnić dusze od cienia. Żeby ledwie wychynęła, żeby niecałkiem jeszcze zaistniała – już zauważalna, wyczuwalna, choć wciąż niedookreślona.

Alain Turpault, Vincennes (Jean Piere), 1995
Alain Turpault, Landrian (Timothee), 1993

Po tych niezwykłych, afrykańskich doświadczeniach, Alain postanowił dotrzeć do świata pamięci, wyobrażeń i rytuałów kilkuletnich latorośli w miejscowości Lectoure we Francji. Wybrał w tym celu dzieci w wieku 7-9 lat wychowujące się na fermach w otoczeniu najbardziej naturalnym z możliwych w postępowym świecie, proponując im wspólną zabawę w fotograficzna próbę zwizualizowania odpowiedzi na pytanie: jak widzisz swoją przyszłość? W tym celu należało wybrać miejsce, ewentualne rekwizyty, ustalić rozmiary sceny czyli kadr, a w kilku przypadkach uciec się do makijażu. Na koniec trzeba było uzgodnić warunki techniczne, takie jak światło i czas ekspozycji, warunkujące możliwość głębokiej współpracy. Teatralność tych fotografii jest niezaprzeczalna jak sceniczność dziecięcych zabaw. Ale to, co zdumiewa najbardziej to fakt, że te zdjęcia ewokują teatr jednego aktora. Tak jakby w konsekwencji udało się Alain’owi zostawić autorską pychę za progiem strychów, komórek i piwnic, w których dzieci fotografowały się najchętniej. Wielki urok tych fotografii nie kryje się jednak w tym, że autor wycofał się, zniknął, zdematerializował, lecz w tym, że potrafił poczuć ile może i musi wnieść, by pozostać niewidzialnym. Przezroczystym, a zarazem tożsamym z próbującą się zmaterializować wyobraźnią dzieciństwa, skierowaną w przyszłość. Obawiam się, że może mi nie starczyć fantazji, by dorównać temu, co dzieci fotografowane przez Alain’a Turpault chciały zamanifestować światu. Bo na ile można być pewnym, że ich świat to krzywe zwierciadło naszych postaw, idei i wiary? Na ile z kolei jest to prosta projekcja młodej, raczkującej pamięci, czyli czysta fikcja? Na to każdy z nas może próbować odpowiedzieć wyłącznie na własny rachunek. Na koniec chciałbym jedynie dopowiedzieć, że fotografie te posiadają zapewne jakąś zawartość pierwiastka żeńskiego, jako że w seansach z wiadomych powodów asystowały matki. Inna sprawa, że żadne dziecko nie myślało o pozostaniu na fermie, marząc raczej o życiu obieżyświata. ** 

Seria tych zdjęć powstała 14 lat temu, dziś te dzieci przekroczyły próg dorosłości. To co mnie ciekawi najbardziej, to jak ich pamięć odnajdzie po latach tamte marzenia. Na ile spatynuje, na ile roztrzaska, na ile potwierdzi pragnienia i przeczucia? Ale tego się chyba nigdy nie dowiemy.

Artykuł ukazał się w numerze 20 „Kwartalnika Fotografia” w 2006

Skomentuj

This Pop-up Is Included in the Theme
Best Choice for Creatives
Purchase Now