Okładka wydanej niedawno publikacji poświęconej Rayowi Cookowi przedstawia go jako klowna żonglującego w otoczeniu gwiazd. Ten performer jest wspaniały, bystry i uzdolniony. Przywodzi mi na myśl teatr absurdu, który wciąż nie traci na aktualności. W swoich odwołaniach do homoerotycznej fantazji artysta przypomina bowiem pisarza Jeana Geneta. Niemniej, pracami datowanymi na lata 90. XX oraz pierwsze…