Opis
I druga seria, nazwana przez autora „Lilie” (1991), bo lilie rzeczywiście były. Chodzi o papierowe kwiaty, które fotograf dał do rąk pozującym mu pacjentom szpitala dla umysłowo chorych. Czekmieniew opowiada, że przyniósł im również słodycze i papierosy. Ale było widocznie coś jeszcze w jego kontaktach z tymi ludźmi, co sprawiło, iż na ich skażonych chorobą psychiczną twarzach na chwilę zagościł uśmiech. Dzięki uśmiechowi wielu chorych wygląda na zdjęciu zupełnie normalnie. Lekarze twierdzą, że jednej z pacjentek spotkanie z fotografem pomogło wyjść z przewlekłej depresji – fragment artykułu Tatiany Pawłowej, „Zdjęcia do paszportu” i „Lilie” Aleksandra Czekmieniewa