Michał Konrad – autoportret myśli
Gdybym miał odpowiedzieć na pytanie, czym jest fotografia, odpowiedziałbym, że tworzeniem obrazu, którego podstawą jest samodzielne myślenie. Gdyby ktoś zapytał mnie, na czym polega życie, odpowiedziałbym podobnie – że życie polega na samodzielnym myśleniu w każdej minucie jego trwania. Od kilku lat wykonuję autoportrety, moja postać stała się nieodzowną częścią moich fotografii, za pomocą której staram się opowiadać interesujące mnie historie. Bardzo często inspiruję się relacjami międzyludzkimi, jak i samą psychologią człowieka.
Michał o sobie:
Nazywam się Michał Smuda, od wielu lat używam pseudonimu Michał Konrad. Na co dzień pracuję jako nauczyciel wychowania fizycznego, wolny czas poświęcam fotografii. Fotografią zajmuję się od dawna i trudno mi powiedzieć kiedy był ten pierwszy moment. Na pewno kluczową datą był rok 2016. Wtedy moja fotografia stała się przemyślana i w pełni świadoma. Jestem samoukiem i przez długi czas bawiłem się fotografią poszukując własnej drogi, wyrabiałem w ten sposób własny styl. Dużo eksperymentowałem używając różnych metod uzyskiwania obrazu. Fotografowałem zarówno aparatem cyfrowym, jak również analogowym i to właśnie ta druga, tradycyjna forma tworzenia obrazu, wywarła na mnie ogromny wpływ. Szczególnie przypadł mi do gustu średnioformatowy aparat Holga. Wybór Holgi nie był przypadkowy ze względu na jego prostotę i niedoskonałości. Zawsze starałem się skupiać na treści, forma stawała się mniej istotna. Holga pozwalała mi zachować ten konsensus.
W 2016 roku powstał mój pierwszy projekt zatytułowany „Ziemia obiecana” już w całości wykonany aparatem cyfrowym. Był to cykl autoportretów, które przedstawiały mój emocjonalny stosunek do miejsca w którym żyję. Nadmienię, że urodziłem się, wychowałem i mieszkam w Wodzisławiu Śląskim na Górnym Śląsku. Fotografie, które tworzę mają konceptualny charakter, są to w pełni inscenizowane sceny, w których główną rolę odgrywam ja sam. Każdy koncept powstający w głowie staram się przekazać za pomocą aparatu fotograficznego. Jeżeli chodzi o myśli i inspiracje do tworzenia, to zawsze byłem obserwatorem. Dokonane spostrzeżenia pozwalały mi podejmować różne tematy dotyczące otaczającego mnie świata.
ZIEMIA OBIECANA
Miałem sen. Jakaś dziwna niemoc ogarnęła mnie. Czułem się słaby i zmęczony. Moje nogi niczym korzenie wrośnięte były w ziemię. Każdy krok był ciężki i sprawiał, że czułem się bardziej zmęczony. Stałem tak w bezruchu mimo śniegu i chłodu. Widziałem jak inni odchodzą, ale ja nie mogłem, związany byłem z ziemią. Modliłem się do boga. Bóg kazał mi grać muzykę. Projekt przedstawia trudną relację człowieka do miejsca, w którym żyje. Mimo trudnego bytu, ów człowiek nie umie rozstać się z ziemią swoich przodków. Z ziemią, w której pozostawił swoje korzenie.
Niektóre tematy przybierają surrealistyczny charakter, pozostając w sferze wyobrażeń. Tak było z projektem „Koniunkcja”, który można było ostatnio zobaczyć na Opolskim Festiwalu Fotografii w Opolu oraz Rybnickim Festiwalu Fotografii w Rybniku. Projekt nawiązuje do koniunkcji planet, do której doszło 21 grudnia 2020 roku. Ostatnio tak wielkie wydarzenie w kosmosie miało miejsce przeszło 800 lat temu i towarzyszyły jej kluczowe wydarzenia mające wpływ na ówczesny świat. W „Koniunkcji” poruszam temat zmiany epoki astrologicznej z Ery Ryb do Ery Wodnika, która według astrologów pokrywała się z Koniunkcją planet z 2020 roku i która nastąpiła po około 2150 latach. Zmiana epok w moim projekcie oznacza przewartościowanie świata, co obecnie nabiera jeszcze większego znaczenia podczas rozpoczętych przez Rosję działań wojennych na Ukrainie. W opisie projektu „Koniunkcja” napisałem, że w związku ze zmianą epoki astrologicznej narodził się nowy świat, w kontekście działań wojennych zaczynają mnie własne słowa przerażać.
KONIUNKCJA
Po 290 002,306 dniach nastąpiła kolejna Wielka Koniunkcja planet. 21 grudnia 2020 roku Jowisz połączył się z Saturnem. Ostatecznie aktywowała się Era Wodnika, narodził się nowy świat. Projekt nawiązuje do astronomicznego zjawiska, które można było zaobserwować w najdłuższą noc roku, 21 grudnia doszło do tzw. Wielkiej Koniunkcji Jowisza i Saturna w znaku Wodnika. Oznacza to, że planety ustawiły się prawie w jednej linii z Ziemią, tworząc wspólny jasny punkt. Ostatnio zjawisko w tej konstelacji było widoczne w 1226 roku. Kiedy to Czyngis-chan podbijał świat, a Konrad Mazowiecki sprowadzał Krzyżaków do Polski. Według Johannesa Keplera XVI-wiecznego astronoma, Wielka Koniunkcja z 6 r. p.n.e. tworzyła tzw. Gwiazdę Betlejemską. Gwiazda rozświetlała niebo, wskazując drogę trzem mędrcom idącym do Betlejem podczas narodzin Chrystusa. Koniunkcja planet, która odbyła się w grudniu 2020 roku zwiastuje nadejście nowej epoki astrologicznej. Świat po ok. 2150-letniej dominacji Ery Ryb, właśnie wchodzi w strefę panowania Ery Wodnika. Wielkie Koniunkcje, które występowały przez ostatnie setki i tysiące lat, zawsze znajdowały swoje odzwierciedlenie w wydarzeniach w Polsce i na świecie. Wydarzeniach, które miały ogromny wpływ na funkcjonowanie świata. Projekt „Koniunkcja” jest poetycką interpretacją przejścia z kończącej się Ery Ryb do całkiem nowej nieznanej Ery Wodnika, poprzedzonej bardzo rzadką występującą co ok. 800 lat konstelacją planet. Projekt nie jest naukowym udowodnieniem, że coś musi się zdarzyć, odnosi się bardziej do intuicji i wyobrażeń, że świat ulega zmianie. Projekt wprowadza w klimat tajemniczości, a nawet grozy, emocji które towarzyszą wejściu w nową nieznaną otchłań świata. Forma dyptyków niczym dwie różne planety, po połączeniu zwiększają swoją siłę oddziaływania. Dyptyki mają na celu zwiększyć siłę odbioru, pozostawiając szerokie pole do interpretacji. W większości fotografii projekt był realizowany w nocy, mocne światło widoczne na zdjęciach uzyskane zostało za pomocą latarek, lamp błyskowych i świateł samochodów. Miejscem realizacji projektu były prowincjonalne przestrzenie, nieznaczące i zapomniane, w których o istnieniu człowieka świadczą jedynie rozległe linie energetyczne.
Mam na swoim koncie również projekty, w których główną inspiracją były aktualne wydarzenia na świecie. Tak jest z projektem „Zaraza” który powstał podczas mojej izolacji związanej z pandemią Covid-19 w 2020 roku. W projekcie starałem się przedstawić mój stan emocjonalny wywołany niepewnością, strachem i samotnością spowodowaną długim zamknięciem w małym mieszkaniu.
ZARAZA
Wolność daje nam możliwość działania zgodnie z własną wolą. W 2020 roku nasza wola została ograniczona toczącą się na świecie zarazą. Z dnia na dzień ludzie zostali zamknięci w domach, ograniczając się do niewielkich przestrzeni. Przymusowe zamknięcie i związane z nim odseparowanie społeczne wywołało wielki dyskomfort psychiczny. W poczuciu strachu i niepewności, człowiek pogrążył się w samotności. Inspiracją do stworzenia serii była dla mnie moja osobista, prywatna kwarantanna, kiedy w połowie listopada, zostałem zamknięty wraz z rodziną w 17-dniowej domowej izolacji. „Zaraza” to moja kolejna seria wykonana w formie dyptyków. Bardzo lubię tę formę przekazu, ponieważ daje wiele możliwości interpretacji. Nie opowiadam w moich fotografiach dosłownie o interesującym mnie temacie, a przez częste użycie metafor staram się poszerzyć pole widzenia, pobudzając wyobraźnię. Seria oczywiście nawiązuje do sytuacji związanej z Covid-19, natomiast posiada wiele ukrytych wątków. W większości swoich fotografii używam przestrzeni poza miejskich, wielkich pól ciągnących się po horyzont. W „Zarazie” ograniczyłem się do niewielkich przestrzeni mojego mieszkania. Projekt traktuje eksperymentalnie, nie tylko ze względu na pozbawienie fotografii przestrzeni, ale również ze względu na sposób ich wykonania. Seria powstała w ciemności, bez użycia lampy błyskowej na długim czasie naświetlania, co było dla mnie nowym doświadczeniem.
Ostatni projekt, nad którym pracuję, zatytułowany „Rzeka”, to zestawienie elementów ciała z elementami krajobrazu. Rzeka jako stały, silny i długotrwały element krajobrazu, przeciwstawia w sobie ulotne życie człowieka. Istoty która upodabnia się do miejsca w którym żyje i jest krótkotrwałym kreatorem otoczenia, zostawiając niewielki ślad. Gdyby ktoś zadał mi pytanie dlaczego zajmuję się fotografią, odpowiedziałbym, że mam nieodpartą potrzebę tworzenia, urzeczywistnienia własnych myśli i emocji. Daje mi to radość, satysfakcję i w pewnym sensie ukojenie.
RZEKA
Rzeka utożsamia w sobie życie wielu pokoleń, często podzielonych na inne odmienne od siebie narody. Mam na myśli Odrę, która przez setki lat łączyła historie Polaków, Czechów i Niemców, będąc często granicą między państwami. Gdy spojrzymy na rzekę na przełomie dziejów, ona zawsze tu była, a wszystko co jest wokół niej ulegało zmianie. Istnienie człowieka stanowi tylko niewielki ułamek życia rzeki, ale każdy człowiek zostawia niewielki ślad upodabniając się do miejsca w którym żyje, miejsca którego jest chwilowym kreatorem.
Pozostałe projekty Michała Konrada:
PRZENIESIENIE
Wszechświat wypełnia materia żywa i martwa. Obie materie przenikają się wzajemnie. Wszystko co nas otacza jest energią. Słowa, myśli, uczucia powodują wibracje, wyzwalają energie. Sposób komunikowania się. Opowieść o człowieku, w świadomości którego słowo „Przeniesienie” ma wiele znaczeń. „Przeniesienie” jest łamaniem czasu i przestrzeni. Jest przekroczeniem granicy rzeczywistości. Jest poszukiwaniem prawdy i sensu istnienia, które nie dają jednoznacznej odpowiedzi.
PTAKI I LUDZIE
Ptaki są jak ludzie, a ludzie są jak ptaki. Są mądre i głupie. Są ładne i brzydkie. Są najedzone i wygłodniałe. Są delikatne i drapieżne. Niektóre śpiewają, inne krzyczą. Ludzie jak ptaki, potrafią latać. Ptaki lecą do ciepłych krajów. Ludzie odlatują we własnych myślach. Ptaki od zawsze towarzyszyły człowiekowi. Były często opisywane w literaturze. Jedne były postrzegane pozytywnie, inne negatywnie. Człowiek zrobił symbol z ptaka. Niektóre ptaki są symbolem dobra, inne symbolem zła. Ludzie oceniają ptaki na podstawie wyglądu. Ciemne kruki są postrzegane jak śmierć, jasne gołębie jak życie. Zastanawiam się, jak ptaki postrzegają człowieka? Czy ptaki również są pełne uprzedzeń dotyczących wyglądu człowieka? Może jestem zły? Ponieważ jestem czarny, jak kruk.
Michał Konrad:
KONKURSY
2016 – III miejsce w konkursie Neutral Density Photography Award w kategorii Projekt konceptualny.
2017 – laureat konkursu „Debuts” według Magazynu Doc (Grzegorza Kosmali i Anety Krawczyk) dla wschodzących polskich fotografów. Konkurs zakończony licznymi wystawami zbiorowymi, jak również opublikowany w książce wydanej przez Blow Up Press. Książka dostępna w Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie.
2018 – II miejsce w konkursie Neutral Density Photography Award w kategorii Projekt Auto – Portret.
2018 – nominowany w konkursie International Photography Magazine w kategorii Ludzie.
2019 – III miejsce w konkursie Neutral Density Photography Award w kategorii Projekt konceptualny.
2020 – II miejsce w konkursie Budapest International Photography Award w kategorii Ludzie.
2020 – I miejsce w konkursie Tokyo International Foto Award w kategorii Ludzie.
2021 – laureat konkursu „Pokaż się” w ramach Opolskiego Festiwalu Fotografii w Opolu.
WYSTAWY
2017 – indywidualna wystawa w Rybniku w ramach 14. edycji Rybnickiego Festiwalu Fotografii.
2017 – zbiorowa wystawa laureatów projektu „Debuts” w Łodzi w hotelu Andels.
2017 – zbiorowa wystawa laureatów projektu „Debuts” w Maison De La Photographie we Francji.
2018 – spotkanie autorskie oraz projekcja dorobku artystycznego w Wodzisławskim Centrum Kultury w Wodzisławiu Śląskim.
2019 – zbiorowa wystawa w Muzeum w Wodzisławiu Śląskim.
2019 – zbiorowa wystawa na Chania International Photography Festiwal w Grecji.
2021 – projekcja Slide Show w Rybniku w ramach 18. edycji Rybnickiego Festiwalu Fotografii.
2021 – wystawa indywidualna w Opolu w ramach 11. edycji Opolskiego Festiwalu Fotografii.
WYKSZTAŁCENIE ARTYSTYCZNE
2021 – od października student I roku w Institutu tvůrčí fotografie Filozoficko-přírodovědecké fakulty Slezské univerzity v Opavě (Czechy).
1 Komentarzy
Waldemar Śliwczyński
Wyobraźnia Michała Konrada zdaje się nie mieć granic. Świadomie lub nieświadomie (nie wiem) czerpie on całymi garściami z dorobku fotografii inscenizowanej. Momentami jego kompozycje przypominają mi fotografię Zdzisława Beksińskiego z lat 50., a także fotografię Jerzego Lewczyńskiego z tamtych lat. Silną inspiracją jest też jak widać obfite owłosienie, jakim natura obdarzyła autora. Zestawianie fragmentów ciała ludzkiego z kształtami i fakturami przyrody nieożywionej wydaje mi się szczególnie interesujące ze względu na znaczenia jakie powołuje do istnienia. To nie metafory, lecz bezpośrednie powiązanie obrazowe człowieka z resztą natury – człowiek nie jest w tej parze elementem wyróżnionym, ważniejszym. Jest częścią natury, a natura częścią człowieka.
A co Ty myślisz o tych fotografiach? Który cykl jest Ci bliższy? Zapraszamy do dyskusji.