GRANICA
Wernisaż w sobotę 7 grudnia o godz 18 / wystawa potrwa do 1 stycznia 2025 / Galeria Kazamaty, Stara Prochownia SCEK / Ul. Boleść 2, Warszawa / Wystawa czynna codziennie w godz. 14 – 19
Wystawa wieńczy kuratorski Program Mentorski w Studium Sztuki. Ideą tej wielomiesięcznej kolektywnej współpracy w grupie twórczej było rozwijanie indywidualizmu jego uczestników, stąd poszczególne realizacje mają tak zróżnicowany charakter, zaskakują śmiałością w podejmowaniu tematów i form ekspozycji. Budują tym szczególny wielogłos o silnie emocjonalnym charakterze, odważnie dotykający tematyki granic istnienia / poznania / odczuwania oraz obszarów objętych społecznym tabu. Prezentowane cykle łączy sproblematyzowana kwestia ludzkiej „graniczności”, choć jednocześnie są to cztery wizualne opowieści z różnych obszarów tematycznych i formalnych.
Kamila Radka porusza kwestie związane z presją niezliczonych modeli rozwojowych współczesnej kultury na delikatną tkankę kobiecej wrażliwości. Dotyka obszarów narażonych na przebodźcowanie, wymagających ochrony przed szalonym tempem współczesnego życia. Potrzeby zadbania o to, co w nas kruche, wrażliwe, czułe – a poprzez to szczególnie cenne.
Adam Romański w dwóch komplementarnych cyklach dotyka tematu śmierci. Na pierwszym przedstawia fotografie grobów wykonane tuż przed pochówkiem oraz zdjęcia dłoni zmarłych przygotowanych do ostatniego pożegnania. Dosłowne i bezpośrednie przedstawienia stawiają widza wobec tematu, wobec którego nie potrafimy być obojętni. Nawet oglądany z bliska pozostaje nieprzeniknioną tajemnicą, wprowadza w poznawcze i emocjonalne zakłopotanie, zmusza do namysłu.
Jan Skwara prezentuje kolodionowe fotografie w pokrewnego obszaru tematycznego – na wspaniałych portretach spoglądamy w oczy szamanom Aghori, ludziom żyjących na pograniczu świata żywych i umarłych, godzących te dwa światy, poszukujących styku, który uważają za otwarty i naturalny. Uczą nas oswajać nieuniknione, choć łamią przyjęte zasady i przekraczają obszar tabu, to rytualnie zapraszają uczestników do poszerzanej w obrzędach przestrzeni świata.
Robert Sobieraj zderza widza z tajemnicą niedopowiedzenia. Dotyczy ono w równym stopniu niedookreślonych znaczeniowo fotografii, jak i poetyckiego autokomentarza oraz intrygujących graficznie, niemal nieczytelnych zapisków spotkań terapeutycznych, zakodowanych na stronach A4 w rytmicznych układach liter. Autor opowiada o otwartości przestrzeni i jej ograniczeniu, o poszukiwaniu niespętanej wolności, ale też i fakcie (potrzebie) istnienia punktów kontrolnych nie do przekroczenia, o słowach-kluczach do znajdowania porozumienia i słowach-ścianach do „bezpiecznego” unikania zbyt inwazyjnego kontaktu. To projekt w ktorym obraz / słowo/ tajemnica budują w odbiorcy nieokreślone napięcie, aby go w nim pozostawić.
Jan Skwara – Aghori. To owiana złą sławą grupa wyznawców boga Śiwy, która wykorzystuje w rytuałach ludzkie zwłoki i rytualnie
konsumuje ludzkie mięso. Aghori, wzorem swojego boga, medytują na stosach pogrzebowych, w okolicy których też zwykle mieszkają. Mówi się, że znajdują się gdzieś pomiędzy życiem, a śmiercią. Często zamieszkują okolice stosów pogrzebowych,
a do swoich rytuałów wykorzystują ludzkie ciała. Pudźę odprawiają siedząc na zwłokach i pozyskują „ludzki olej”, wypalając ciało nad ogniem. Ponieważ okazjonalnie stosują nekrofagię (zjadanie ludzkiego mięsa), powszechnie zwani są kanibalami. Ja chciałem jednak poznać ludzi kryjących się wewnątrz wysmarowanych popiołem ciał, zrozumieć ich motywacje, wiarę i wytrwałość na zawiłej, duchowej ścieżce każdego z nich. Usłyszałem niezwykłe historie, które zawiodły ich na szlak Aghori. Niekiedy przerażające, niekiedy osobiste i wzruszające.
Techniką wykorzystywaną w projekcie jest wynaleziony w 1851r. proces kolodionowy, wymagający bezpośredniego dostępu do ciemni w trakcie fotografowania. Ciemnię taką należy więc mieć w formie mobilnej. Kolodion to roztwór nitrocelulozy, czyli w bawełny strzelniczej w eterze i alkoholu etylowym. Czyli substancja wybuchowa, rozpuszczona w substancji wybuchowej i drugiej, ekstremalnie łatwopalnej. Inne substancje są mutagenne i rakotwórcze. Więc trzeba naprawdę się mocno pilnować, być ostrożnym i skupionym. Wyklucza to też transport lotniczy, dostanie się do fotograficznych lokacji wymaga podróży lądowej lub wodnej.
Niejednokrotnie oznacza to przetransportowanie kilkudziesięciu kilogramów sprzętu w wysokie góry, lub w środek dżungli. Moja podróżna ciemnia to ponad 20kg, chemia ok. 5-10kg, aparat ze statywem kolejne 5kg. 200 szklanych płytek na których powstają zdjęcia, to kolejne 25kg. Dodać do tego ubrania, aparat cyfrowy, to się robi nawet 80kg. A niejednokrotnie zdarzyło mi się podróżować z tym wszystkim pociągami i autobusami.
Cykl Akt czułości Kamili Radki eksploruje przestrzeń intymnych relacji kobiety z samą sobą, stawiając pytania o autentyczność, rozwój i miejsce współczesnej kobiecości w kulturze. Narodził się z presji, jaką narzucają współczesne modele rozwojowe czy boginiczne. Jesteśmy zachęcane do przeskoczenia wysoko ustawionej poprzeczki i jednocześnie odcinamy się od swojej przeszłości, tak często uznanej za coś wstydliwego, niedoskonałego. Tak jak byśmy na tej ścieżce rozwojowej zapominały być czułą matką wobec siebie samych.
Kadry uchwycone w tym cyklu to akty określenia wartości samych siebie. Ukazują próbę zbalansowanego kroku między idylliczną wizją kobiecości, a nieprzewidywalną, kruchą codziennością. Fotografie przedstawiają zarówno gesty dbania o siebie, jak i momenty introspekcji, które służą wzmocnieniu relacji ze sobą. Gesty te pochodzą z naszego dorosłego wnętrza, dzięki któremu jesteśmy w stanie intuicyjnie zadbać same o siebie. W tej wizualnej narracji staram się spotkać z rzeczywistymi potrzebami: wrażliwości, zatrzymania czasu, połączenia z naturą, akceptacji zmęczenia, autokreacji, których osiągnięcie dopełnia obrazu spełnionego człowieka.